Wywiad - DEPESZE


Kiedy po raz pierwszy usłyszałeś Depeche Mode?

- W 1984, a Depe zostałem w 1989 roku.
- Jakieś 15 lat temu, pierwsza piosenka było Blasphemous Rumours
i tak już zostało do dzisiaj.....15 lat z Depeche Mode.
- To był rok 1990, jakoś zaraz na początku zahipnotyzował mnie utwór Policy Of Truth. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, ze istnieje coś takiego jak subkultura Depeszy. Było przyjemnie później doświadczyć tego że nie jest się samemu i istnieje mnóstwo ludzi takich jak ja, których muzyka ta wchłonęła całkowicie.

Depesze to w Polsce zjawisko subkulturowe, co wpłynęło na wytworzenie się tego zjawiska?

- Wiesz, nie wiem. Może potrzeba pewnego okresu? Chodzi mi o to, że byli formą obrony przed tą szarą a często brutalną rzeczy-wistością. Tak samo jak byli punki, metalowcy, czy skini. Mieli coś, co innych naprawdę interesowało i chcieli się tym dzielić z innymi.
- Moim zdaniem geneza tego zjawiska wiąże się z potrzebą identyfikacji grupowej. DM narzucało bardzo charakterystyczny styl na który składał się ogólny wygląd: strój, fryzura; dzięki temu łatwo było odróżnić kogoś "swojego" od "obcego". Sądzę, ze obecnie nie można już mówić o subkulturze depeszy - pozostały tylko grupy fanów, które też powoli się wykruszają.

Większość fanów DM to faceci, kult Davida Gahana ma raczej męskich wyznawców? Kojarzy się to dość jednoznacznie...
- Nie, nie, nie. Ja sam znam tyle dziewczyn, które też słuchają DM, że nie mogę się z tym zgodzić. Nie ma znaczenia jakiej jesteś płci. Kult Gahana? Może dlatego, że jest mężczyzną i to jak wygląda, po prostu im się podoba. Poza tym, pewnie nie jedna fanka (a powtarzam, nie jest ich mało) zemdlałaby widząc Dave’a. Depeszowcy to maniacy. Mnie się nie kojarzy, a już na pewno nie jednoznacznie.
- Nie, to nie prawda, na przykład na ostatnim zlocie w Inowrocławiu na którym byłem na jednego mężczyznę przypadało 2 kobiety.

Na czym polega działalność fan-klubów DM?

- Na organizowaniu depotek, zlotów, na zbieraniu materiałów, bootlegów, wydawaniu fanzinów, na poszerzaniu kontaktów miedzy fan-clubami, na promocji zespołu itp.
- Głównie na organizowaniu wszelkich imprez skupiających fanów, także organizowaniu wyjazdów na koncerty, kolekcjonowaniu i wymianie nagrań i wszystkiego co związane jest z zespołem. I tutaj ciekawym zjawiskiem jest ogromna ilość nieoficjalnych nagrań zespołu, ja na przykład posiadam kilkaset nagrań koncer-towych, chociaż nie należę do żadnego fan klubu. Rekordziści mają ich kilka tysięcy.

Opowiedzcie coś o legendarnych zlotach fanowskich.

- Moim pierwszym zlotem była markietanka Poznań’93 zorganizowana przez nieistniejący już fan-club Strange. To był jeden z najlepszych poznańskich zlotów, 1500 osób. Ciekwostką był konkurs na obieranie pyr, gdzie nagrodą była kurtka skórzana. Z drugiej strony byłem na zlocie w Biedrusku - było tam 12 osób.
- Na zlotach odbywają się konkursy tańca - "Davedance" (imitowanie ruchów Davida Gahana - red.) oraz śpiewania utworów DM. Cały czas leci muzyka DM lub np. coś The Cure, Rammstein, Tears for Fears itp.
- Na początku lat 90-tych na zloty przyjeżdżało po kilka tysięcy osób na każdą imprezę związaną z DM a dodam, że w tamtych czasach takie imprezy odbywały się po kilka razy w miesiącu. Teraz liczba ta znacznie spadła co jest zrozumiałe, gdyż większość starych depeszy ma już rodziny, dzieci i nie zawsze czas a nowych fanów jakby coraz mniej. Nowe pokolenie nie bardzo chce zgłębiać muzykę, bardo łatwo wchłania to co im podstawiają media, czyli rzeczy typu Spice Grils. Jednak są miejsca w Polsce gdzie na zloty przyjeżdża nadal około tysiąc osób jak choćby ostatni zlot w Zielonej Górze (2000).

Czy w Poznaniu jest duże środowisko depeszów?

- Jedne z najmniejszych w Polsce. Kiedyś było więcej ludzi słuchających DM ale nie wiadomo czy byli to prawdziwi fani. Na pewno dużo ludzi starszego pokolenia po 30-ce słucha DM (przykład: znikające single w sklepach muzycznych) ale nie dają o sobie znaku życia.
- Imprezy Depeche Mode Party organizowane przeze mnie w klubie Cicero w Poznaniu, mniej więcej co miesiąc cieszą się bardzo dużą popularnością. Co prawda klub nie należy do największych ale właśnie taki kameralne miejsce sprawia, ze te imprezy przebiegają jakby w domowej atmosferze. Było już 11 DM Party, na imprezy przychodzą ludzie, którzy nie opuszczają żadnej ale także na każdej imprezie pojawiają się nowe osoby... i o to chodzi!

Co odróżnia fana od zwykłego słuchacza?

- Generalnie wszystko, o czym mówiłem do tej pory. Moim konikiem są np. bootlegi. Nie wiem, czy zwykły słuchacz będzie zadawał sobie trud
i zbierał 10 na pozór takich samych koncertów z tej samej trasy czy piąte podejście do Enjoy The Silence podczas trzeciej sesji nagraniowej do w studiu PUK w Danii. Zwykły słuchacz ograniczy się do kupienia studyjnego CD i najlepiej jak by to było Greatest Hits. Fani kolekcjonują bootlegi, wymieniają się nimi, tworzą nowe (tak wygląda to w moim przypadku). Zwykły słuchacz nie zbiera bootlegów, singli, nie jeździ na zloty. Nie szuka materiałów o zespole, nie przypomina swoim wyglądem depesza. Nie interesują go inne wersje, wyszukane utwory. Prawdziwy fan fascynuje się zdobytym materiałem, docenia i zna jego wartość.
- Fani-maniacy najczęściej starają się jak najbardziej upodobnić do któregoś z członków (baz skojarzeń) grupy. Nie można przy nich nic złego powiedzieć o Dave’ie, bo on jest według nich doskonały itd.
- Można powiedzieć że ubiór, ale to nie jest regułą. Nie wiem jak to określić ale to po prostu się czuje, mijając się na ulicy od razu rozpoznaje się bratnią duszę. Coś w tym jest, jakiś dziwny magnes.

Czy mocno przeżyłeś moment upadku Davida Gahana? (chodzi o uzależnienie od heroiny - red.)

- Nie. Każdy ma swoje problemy, on jest też człowiekiem i ma swoje
słabości. Dawno już wyrosłem ze stadium uwielbienia kogoś tylko za to, że śpiewa i można jego plakaty znaleźć w kiosku, w Bravo.
- Straciłem wiarę w zespół, jego przyszłość stanęła pod wielkim znakiem zapytania. Bardzo się cieszę, że są i grają nadal i liczę, że Dave nie wróci do nałogów. Podziwiałem Dave’a na Devional Tour - 148 koncertów - taka duża ilość była jedną z przyczyn, które doprowadziły go do takiego stanu
- Gdy zacząłem słuchać DM Dave miał już to za sobą. Ale widziałem co się z nim stało i cieszyłem się, że nie umarł. Nie mięlibyśmy Ultry, Only when... i nie czekalibyśmy teraz na nową płytę. Bez Dave'a to nie byłoby już to DM.
- Bardzo cieszę się że miał aż tak dużo siły aby podnieść się i wrócić do normalnego życia. A było to strasznie trudne po tym wszystkim co przeszedł. Na szczęście udało się.

Jaki wg Was był wpływ DM na muzykę światową?

- Ogromny, różne kapele i wykonawcy, poruszający po różniących się stylistycznie nurtach muzycznych przyznają się do fascynacji, wpływu muzyki DM. Dowodem tego są liczne albumy - tributy dla DM, które wychodzą zarówno w kraju, jak i na świecie. Utwory DM przerabiają zarówno czołowi wykonawcy szerokiego pojętego techno (Gus Gus) ale także polscy death-metalowcy z Vadera. Przekrój to olbrzymi.
- Rozwój techno, industrialu , house - DM przecierało ścieżki dla tych dla których klawisz jest teraz podstawowym instrumentem. To także pionierzy samplingu i o tym nie można zapominać.

Które płyty DM lubicie najbardziej?

- Każdą na swój sposób, ale nie będę oryginalny jak powiem, że najbliższy jest mi okres 86-93, a klamry - Black Celebration (1986) i SOFAD (1993) uważam, za najlepsze w ich karierze. Dla mnie DM zaczęło się od 101 i stąd duży sentyment do tego okresu. Violator - bardzo melodyjna płyta, dobrze rozmieszczone utwory, wszystkie są bardzo dobre bez dwóch zdań. Ultra - żadna inna płyta oprócz Ultry nie wywołuje u mnie takich emocji, jej jedynym mankamentem są utwory instrumentalne (niezbyt dobre i nie potrzebnie usytuowane w środku płyty).
- Black Celebration - mroczność i piosenki tam zawarte (teksty). SOFAD - majstersztyk produkcji i mnogość “przebojów" przy braku aspiracji komercyjnych.
- Wszystkie. To głupie pytanie w stylu - kogo bardziej kochasz, mamę czy tatę?. Każda płyta jest niepowtarzalna, każda ma swój inny klimat a po mimo to rozpoznawalny styl Depeche Mode.

Czy DM zakończy kiedyś działalność czy też grać będą do końca jak Mieczysław Fogg?

- Skoro Roling Stones mogą dlaczego nie DM? Proste.
- Kondycja Dave`a ostatnio się bardzo pogorszyła i nie wiadomo jak będzie dalej. Myślę jednak, że nawet gdyby DM się rozpadło to Martin będzie grał solo.
- Skończą i to niebawem. Daję im jakieś 2 płyty i góra 2 trasy.

tekst: walec
foto: archiwum
Słowniczek:
DM - Depeche Mode, SOFAD - LP Songs Of Faith And Devotion
Dave - David Gahan, wokalista, Martin - Martin Gore, klawiszowiec

Depeszów można spotkać na organizowanych średnio raz w miesiącu imprezach w klubie Cicero przy ul. Żydowskiej.

rozmawiał walec