Wywiad - Patyczak


MAPA rozmawia z mieszkającym w Poznaniu poetą, grafikiem i muzykiem - PATYCZAKIEM,

Skąd ksywa Patyczak?

Bo kiedyś hodowałem patyczaki, a jako punkowiec musiałem mieć ksywę. Nie przystoi, żeby na punkowca mówili po imieniu.

Nie jesteś rodowitym poznaniakiem. Dlaczego tu się osiedliłeś?

To, że się tu znalazłem to był, pomijając 128 innych przyczyn, czysty przypadek. Poznań to jedyne miasto, gdzie można było studiować filologię duńską, który to kierunek na początku wybrałem. Jednak wiele razy miałem tego miasta dosyć, podejmowałem już konkretne kroki żeby się wyprowadzić. Lecz nigdy mi się to nie udało. I dopiero od paru miesięcy zacząłem zauważać, że coś się poważnie zmienia. Zaczynam się tutaj dobrze czuć.

Co się zmienia?

Już ci mówię. Specyfiką Poznania jest to, że ludzie którzy kończą studia i rozpoczynają tzw. dorosłe życie, odpadają z towarzystwa, znikają. Wiązało się to z tym, że nie było w Poznaniu miejsc i knajp, gdzie idąc masz pewność, że spotkasz znajomych. Nie tworzą się tzw. środowiska - mieszczaństwo rządzi. Zawsze cierpiałem z tego powodu, że są w Poznaniu ludzie, którzy nie mają już osiemnastu czy dwudziestu lat, a nadal mają otwarte głowy, coś fajnego robią, i nie mają się gdzie spotykać, nie mają punktów zbornych. Ja wiedziałem, że tacy ludzie są, ale utrzymywanie tych kontaktów wymagało tyle wysiłku, że nic z tego nie wychodziło. Ogólnie panowała tendencja odchodzenia w życie rodzinno - zawodowe. Ostatnio natomiast w Poznaniu powstało kilka ciekawych, swojskich miejsc, gdzie nawet jak nie spotkam znajomych to mogę zamienić parę słów z barmanem (pozdrowienia dla wszystkich zza baru!). Moja prywatna MAPA to trójkąt: Stare Kino - Apteka - Kisielice,
z zahaczeniem o Minogę. Miejsca te oferują, oprócz możliwości, chamsko mówiąc, zalania pały, dość ciekawy program artystyczny: to film, to wystawa, to koncercik. To sobie cenię.

Bardzo mocno jesteś kojarzony ze światem dwóch kółek. Czym jest dla Ciebie jazda na rowerze?

Kiedyś podchodziłem do tego ideologicznie, a teraz jest to po prostu najlepszy w mieście środek komunikacji. Bo jeżeli jeden jedzie samochodem, drugi autobusem, a ja na rowerze zajadę najszybciej, to co to jest za ideologia - to jest czysty pragmatyzm!

Twoja praca magisterska dotyczyła konopi indyjskich. Dlaczego zainteresowałeś się tym tematem?

Temat podsunął mi mój promotor. A sama praca nie była o marihuanie ale o palaczach marihuany: o sposobach myślenia, zachowaniach, o środowiskach jakie tworzą - była to normalna praca socjologiczna, zero sensacji. O samej marihuanie były tam ze trzy strony.

Jesteś jednym z prekursorów graffiti. Co sądzisz o dzisiejszym malowaniu murów?

Na temat wartości artystycznej dominującego dziś stylu „amerykańskiego” się nie wypowiadam, ponieważ nie siedzę w temacie, nie obserwuję tego. Porównując to z tym, co działo się na przełomie lat 80/90-tych, czyli odbijaniem szablonów, wtedy graffiti było to zjawisko społeczne a teraz jest to po prostu malowanie po ścianach. Wiele z tych szablonów, których były setki w wielkich miastach, były to komentarze na temat rzeczywistości, bardzo inspirującej w tamtym czasie... Duża dawka przekory, surrealistycznego poczucia humoru. Było to zjawisko wyrastające z tutejszych realiów i mocno osadzone w naszej rzeczywistości, a nie import zza oceanu.

Co oznaczało spektakularne graffiti, które pojawiło się w potwornej ilości na murach - napis SOK?

Nic nie znaczyło!

To w jakim celu to robiłeś?

Żeby cię to 5 lat później nadal nurtowało i żebyś się o to pytał!

Od długiego już czasu nie jesz mięsa, czy z jakiś konkretnych powodów?

Zostałem wegetarianinem, bo nie chciałem zabijać zwierząt, i tak mi już zostało.

Czy masz jakąś ulubioną potrawę, może jakiś przepis?

Ogólnie znane rzeczy: krupnik, żurek, grochówa... Przepis na żurek - prosta sprawa: bierzesz włoszczyznę, dużo ziemniaków, kroisz i gotujesz to wszystko w osolonej wodzie z dużą ilością przypraw (ziele angielskie, liść laurowy, pieprz, papryka, majeranek). Osobno na patelni podsmażasz cebulę, dużo. Gdy warzywa są dobrze ugotowane to wtedy dodajesz cebulę i dodajesz zakwas żuru, dostępny w sklepach spożywczych (żurek jadł Muniek Staszczyk z T. Love i bardzo chwalił - red.).

Jak widzisz przyszłość legendarnej formacji Brudne Dzieci Sida?

Właściwie zespół ten powinien się dawno rozpaść, gdyby nie to, że jest to niemożliwe z przyczyn obiektywnych. Jako zespół jednoosobowy rozpaść się nie ma jak. Od półtora roku nie mam żadnej nowej piosenki i albo będę miał nowy repertuar albo nie będę grał. Pewnym eksperymentem są koncerty z zespołem Starzy Singers. Gram z nimi moje kawałki i nazywa się to Starzy Sida.

Twój ideał kobiety?

Agata !!!

Masz jakieś marzenia?

Mam żyć długo i szczęśliwie. Poza tym chciałbym wydawać dobrą muzykę. Jest wielu wykonawców, którzy są zajebiści, a mało kto ich zna i nikt nie chce wydać. Największym problemem jest dystrybucja i promocja - do tego trzeba mieć kontakty, czas i pieniądze. Bo kasetę to każdy może sobie teraz wydać.

Czego oczekujesz od nadchodzącego tysiąclecia?

Szczerze? Mam na to zlew!

A nowe technologie, wirtualna rzeczywistość?

A co, ta normalna rzeczywistość Ci nie odpowiada? Bo ja się w niej dobrze czuję!

Koszulki i kasety Patyczaka można zamówić wraz z katalogiem pocztą:

Oficyna AGRAFKA :
skr. poczt. 20
60 - 966 POZNAŃ 31

rozmawiał: walec / foto: archiwum